Moje życie jest wspaniałe! Mam cudownych rodziców i siostrę, z którą mam świetny kontakt, mimo że nie mieszka z nami. Uprawiam najcudowniejszy sport na świecie, a mój idol, mój mentor, jest przyjacielem rodziny. Znam Go od dziecka i wciąż nazywam ' wujkiem' :). To niesamowite, że mimo upływu lat, niektóre rzeczy się nie zmieniają...
* * *
Iza wraz z innymi dziewczynami udają się po treningu do szatni. Łukasz siedzi na ławce. Dżwi hali otwierają się i do środka wchodzi długowłosa brunetka. Ma na sobie jeansy, długą, sportową bluzę i czapkę z daszkiem. Podchodzi i siada obok mężczyzny.
- Dzień dobry, wujku.
- Amelia? Nie poznałem Cię!- uściskał ją - W końcu mas odwiedzasz. Co u ciebie?
- U mnie okej. Mam dużo pracy. Jak nie daję koncertu to siedzę w studio i nagrywam, albo piszę piosenki. Niedługo mam koncert w Łodzi, ale po drodze znalazłam trochę czasu , żeby tutaj wpaść.
- Rodzicena pewno się ucieszą, nie mówiąc już o Izie. Właśnie skończyliśmy trening, powinna zaraz przyjść. A na jak długo zostajesz?
- Wujku, ja nie zostaję. Nie mam rodziców, To dla mnie zupełnie obcy ludzie.
- Nie mów tak..
-Jk mam tak nie mówić! Wiesz, że ich nienawidzę , nie chcę ich znać. Chciałam tylko odwiedzić siostrzyczkę i najlepszego wujka.- uśmiechnęła się.
Rozmawiali kilka minut, po czym z szatni zaczęły wychodzić młode siatkarki. Izabell wlokła się na końcu. Zawsze po treningu Łukasz odwoził ją do domu. Mieszka trzy domy dalej, więc nie przeszkadza mu to. Dziewczynie też nie.
-AMELIA!!!- krzyknęła, gdy ujrzała siostrę- To naprawdę Ty? Nie wierzę!- była zszokowana i szczęśliwa.
-Nie, ksiądz proboszcz, głupolu ;).
* * *
Po wizycie w rodzinnym mieście nadszedł czas na występ. Wszystko się udało. Kilka dni później wyleciałam do Afryki. Wiele się nauczyłam podczas podróży. To było miłe przeżycie, miła odmiana. Zrozumiałam, że przy problemach tych ludzi, moje są takie małe... bardzo małe. Przebywając tu, pomogłam naprawdę wielu ludziom. To niesamowite uczucie... Teraz, gdy minęło kilka lat mogę stwierdzić, że dobrze zrobiłam zostawiając rodzinne strony i tych pojebanych ludzi. Tak, jedno się nie zmieniło.... minęło tyle czasu, a ja dalej ich nienawidzę.... Nie wiem, co Bella w nich widzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz